Ostatnio
zastanawiałem się czy osobowość schizoidalna jest statystycznie
powiązana z jakimiś preferencjami seksualnymi.
Otwartość
Jeśli
chodzi zakres czynności to myślę, że jestem (przynajmniej w
zakresie akceptacji i wyrażania chęci) bardzo liberalny i otwarty.
Jedyna rzecz przed jaką miałbym wyraźne opory, a która przychodzi
mi teraz do głowy to jakieś ostre sado-maso z igłami, nacinaniem,
duszeniem itp.
Całowanie się
Mam pewien
bardzo nietypowy problem. Właściwie nie jestem pewny czy to na
pewno kłopot, ale taki stan rzeczy raczej nie ułatwia życia. Otóż
nie lubię się całować. Nie mam pojęcia z czego to wynika. Po
prostu mnie od tego odrzuca. Nie umiem tego wyjaśnić. Całowałem
się (w usta) chyba tylko dwa razy w życiu i wolałbym tego więcej
nie robić bez silnej potrzeby. Powiedzmy, że jestem w stanie to
wykonać jeśli dla kogoś to by było bardzo istotne.
Seks analny
Druga rzecz to
niechęć do klasycznego (waginalnego) stosunku. Tutaj znowu można
stwierdzić, że moje życie idzie jakimś całkiem bocznym torem. W
życiu odbyłem zaledwie 5-10 klasycznych stosunków. Prawie
wszystkie w relacji [1] (starsza mężatka), resztę w relacji [2]
(znajoma ze studiów). W przypadku [2] robiłem to tylko ze względu
na namowy partnerki.
Co mnie zatem interesuje? Generalnie odkąd pamiętam miałem pociąg do wszelkich czynności związanych z seksem analnym. W relacji [2] prawie wszystkie stosunki były takie, w relacji [3] wszystkie.
Co mnie zatem interesuje? Generalnie odkąd pamiętam miałem pociąg do wszelkich czynności związanych z seksem analnym. W relacji [2] prawie wszystkie stosunki były takie, w relacji [3] wszystkie.
Petting
Druga rzecz to
generalnie preferowanie pieszczot, pettingu nad bardziej
"klasycznymi" formami. Teraz mi się to skojarzyło z
zawieszeniem się w dzieciństwie, o którym już wspominałem. Może
te dwie sprawy są jakoś powiązane? Generalnie wydaje mi się, że
moje preferencje seksualne można określić jako w pewnym sensie
niedojrzałe czy dziecinne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz