Ostatnio dość
często przesiaduję na czacie i wydaje mi się, że dzisiaj doznałem
olśnienia. Myślę, że udało mi się określić na czym polega
jeden z moich głównych problemów w kontaktach z kobietami.
Czaty zdają
się dobrze obrazować naturalne prawa przyrody. Wydaje się się, że
na ich przykładzie wyraźnie widać role poszczególnych płci
wytworzone przez ewolucję.
W każdym razie – jak okazało się - podczas badania nicków czatowych można zauważyć statystyczne prawidłowości. Aby to zauważyć wykonałem dwa testy:
- Wchodzę pod wybranym nickiem na czat, po czym notuję ile osób napisało do mnie w ciągu godziny.
- Wchodzę na czat pod wybranym nickiem, po czym piszę do N osób płci przeciwnej „cześć”. Notuję w ilu przypadkach otrzymałem jakąkolwiek odpowiedź.
Oba testy
wykonałem w pokoju regionalnym. Ponieważ w trakcie badania ilość
wszystkich uczestników czata zmieniała się, wyniki zostały
unormowane do 400 osób w pokoju. Poniżej przedstawiam wyniki.
Test 1 – nadchodzące wiadomości
Tabela 1a (Nicki żeńskie)
|
|
Nick
|
Ile osób napisało w ciągu 1h
|
ona20
|
84
|
ona25
|
44,3
|
ona30
|
24,7
|
dominika
|
15,8
|
samotna
|
32,9
|
brzydka
|
6,9
|
Tabela 1b (Nicki męskie)
|
|
Nick
|
Ile osób napisało w ciągu 1h
|
on20
|
0
|
on25
|
0
|
on30
|
0
|
dominik
|
1,7
|
samotny
|
1,6
|
brzydki
|
0
|
Test 2 – skuteczność zapytania cześć
Tabela 2
|
|
Nick
|
Skuteczność zapytania „cześć”
|
Ona25
|
76,60%
|
On25
|
19,60%
|
Warto
wspomnieć, że w przypadku tego testu zauważyłem pewną dodatkową prawidłowość. Gdy pisałem
z damskiego nicka, w odpowiedzi na moje "cześć"
otrzymywałem od razu cały zestaw wypowiedzi typu "co tam",
"jak mija wieczór", "jak masz na imię", "czemu
nic nie piszesz". Zdaje się, że mężczyźni zaczepieni przez
„kobietę” naturalnie stawali się stroną aktywną.
To samo pojedyncze "cześć" napisane z męskiego nicka, jeśli już spotkało się z odpowiedzią nie wiązało się z żadną dalszą aktywnością ze strony kobiety. Można stąd przypuszczać, że na ogół kobiety są przyzwyczajone i nastawione na to, że to mężczyzna przejmie inicjatywę i będzie ją "podrywał". Podczas badania nie zdarzyło się ani razu aby badana kobieta aktywnie rozpoczęła rozmowę po przywitaniu się. Zatem rozmowa urywała się po wymianie „cześć”. Jeden raz jedynie zdarzyło się, że kobieta napisała mi wprost - "słabo zagadujesz, pa".
Interpretacja
Można wysnuć wniosek, że główną trudnością dla mężczyzn jest samo nawiązanie kontaktu i "przebicie się przez konkurencję" (strona aktywna). Natomiast główną trudnością dla kobiet jest przefiltrowanie nadchodzących partnerów i wybranie tego, który dysponuje najlepszymi cechami (strona pasywna).
To samo pojedyncze "cześć" napisane z męskiego nicka, jeśli już spotkało się z odpowiedzią nie wiązało się z żadną dalszą aktywnością ze strony kobiety. Można stąd przypuszczać, że na ogół kobiety są przyzwyczajone i nastawione na to, że to mężczyzna przejmie inicjatywę i będzie ją "podrywał". Podczas badania nie zdarzyło się ani razu aby badana kobieta aktywnie rozpoczęła rozmowę po przywitaniu się. Zatem rozmowa urywała się po wymianie „cześć”. Jeden raz jedynie zdarzyło się, że kobieta napisała mi wprost - "słabo zagadujesz, pa".
Interpretacja
Można wysnuć wniosek, że główną trudnością dla mężczyzn jest samo nawiązanie kontaktu i "przebicie się przez konkurencję" (strona aktywna). Natomiast główną trudnością dla kobiet jest przefiltrowanie nadchodzących partnerów i wybranie tego, który dysponuje najlepszymi cechami (strona pasywna).
Porady kobiet
Zdarzało się też, że rozmawiając przez internet z anonimowymi kobietami pytałem ich o porady odnośnie mojej słabej „skuteczności” na czatach. To co otrzymywałem jako odpowiedź można streścić mniej więcej tak: "musisz wychodzić do klubów", "musisz nauczyć się zagadywać", "musisz nauczyć się podrywać", "musisz mówić komplementy", "kobiety lubią być zdobywane". To są autentyczne cytaty kobiet. Cóż, taka jest przyroda.
Olśnienie
Wydaje mi się, że dzisiaj doznałem olśnienia i zrozumiałem co sprawia, że mam tak duży problem w nawiązaniu jakichkolwiek znajomości z kobietami. Otóż... dzisiaj zdałem sobie sprawę, że ja po prostu nie mam typowo męskich cech i nigdy ich nie miałem. Nie zachowuje się jak łowca, nie umiem zdobywać, "podrywać", ani dominować. A z racji płci taka role jest mi przypisana i zdaje się też, że tego oczekuje typowa kobieta. Taka jest przyroda.
Można by pomyśleć, że skoro nie umiem dominować to może jestem uległy i potrzebuje dominującej kobiety. Taki scenariusz przychodzi na myśl szczególnie jeśli przypomnieć sobie moje spotkania ze starszymi ode mnie kobietami. Jednak - to też nie jest prawdą. Ja wcale nie czuje się dobrze w roli uległego.
Po wykluczeniu dominacji i uległości wychodzi, że jestem... nijaki. I to jest chyba najbliższe prawdy. Moja wyidealizowana relacja jest w pełni symetryczna. Nie ma w niej strony jednoznacznie dominującej i uległej. Role są płynne i zależą od obustronnych uzgodnień przeprowadzonych na drodze intelektualnej.